Szok! Tak muszę zacząć ten wpis.
Właśnie przeczytałam w internecie artykuł o tym, że wśród mam jest moda na zjadanie swojego łożyska... No przyznam, że zrobiło mi się trochę niedobrze. Są mamy, które mielą łożysko z owocami - robią taki koktajl... Są mamy, które zamawiają specjalną usługę i ktoś po porodzie łożysko zabiera, suszy, mieli i robi tabletki
. Są mamy, które po porodzie domowym, mrożą swoje łożyska... A nijaki dr Łuczaj w jedm z wywiadów przyznał, że jadł tatar z łożyska swojej żony... Chyba już starczy, co?
Pewnie pytacie po co? Mamy zapewniają, że oprócz dostarczania cennych składników odżywczych, które są bardzo potrzebne po ciąży i po porodzie. Łożysko może wspomóc
laktację, zmniejszyć przygnębienie popołogowe a nawet całkowicie zapobiec wystąpieniu depresji poporodowej. Taka tabletka zrobiona z łożyska przyspiesza obkurczanie macicy,
reguluje poziom hormonów, zmniejsza uczucie zmęczenia...To są opinie mam, bo naukowych dowodów na to wszystko - brak.
A teraz trochę naukowej teorii ale nie o człowieku a o zwierzętach...
Placentofagia czyli zjadania łożyska, to zjawisko występujące u zwierząt. U nich ten akt ma poprawić więź między samicą a młodymi i zapobiega występowaniu agresji względem potomstwa... Ale u ludzi to tak nie działa, nie ma na to dowodów...
Ale moda jest, na razie w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii ale może i w Polsce... tylko jeszcze o tym jest cicho...
Powtórzę: szok! Jakoś nie potrafię na tę nowinkę spojrzeć pozytywnie i ze zrozumieniem...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń