18 kwi 2011

Mama z mamą

Niedziela z mamą, z babacią - znaczy się:) Chciałam dziś napisać o tym, że to niesamowite jak zmienia sią ta "chemia" między mamą i córką, gdy pojawia się dziecko, wnuk. O ile łatwiej mi zrozumieć pewne reakcje sprzed lat! Ale w sumie nie o tym chciałam pisać. Jak urodził się Mr T to moja reakcja na okazną pomoc  właśnie mamy była dziwna :/ To była niechęć a nawet złość! Wszystko chciałam sama, taka Zosia-Samosia. Ale z drugiej strony, gdzieś podświadomie czekałam na wsparcie. Ofiarą moich rozchwianych emocji-szaleństwa hormonów- była właśnie niestety mama... Dziś mi głupio za to jaka byłam, ale to wszystko było silniejsze ode mnie. Tak jakbym chciała sobie udowodnić, że ja wszystko potrafię, że sama dam radę itd itp. Ona nie miała zamiaru udowodnić mi, że tak nie jest, wiedziała tylko jak jest ciężko po porodzie. W końcu sama to przeszła... Ale cóż, ja byłam Samosiowa-na szczęście mi minęło:))) Dziś doceniam bardzo, bardzo, bardzo! Każdy gest wsparcia, pomocy ze strony mamy czy koleżanki, która przyjeżdza po nas by zabrać gdzieś do kawiarni, na spacer. To jest wspaniałe i  jestem bardzo wdzięczna!
Oczywiście dalej uważam, że trzeba starać się być samodzielnym:) Kąpiele, przebieranie, karmienie, zabawy itd  - te wszystkie czynności zbliżają do dziecka, budują więź i co ważne w ten sposób uczycie się siebie. To bardzo ważne! Ale pomoc-nie ingerencja-nie zaszkodzi, dziś to wiem:) Pamiętajcie Przyszłe Mamy:)))) 

5 komentarzy:

  1. Relacja babcia-mama - bardzo ciekawy temat i arcydelikatna materia. No bo jak poradzić sobie z dylematem: nie chcę, by babcia narzucała się z pomocą, ale by pojawiała się tylko wtedy, gdy córka i wnuczka/wnuczek jej potrzebują? Żeby nie był to egoizm i "wysługiwanie się" babcią, żeby babcia nie czuła się niekomfortowo. A może babcie potrafią odpowiedzieć na to pytanie: czy czekają na sygnał od córki: proszę przyjedź, czy traktują to jako kłopot? Czy czują się odrzucone, gdy córka długo nie dzwoni i potrzebuje pomocy babci tylko w sytuacjach alarmowych?

    OdpowiedzUsuń
  2. To czekamy na głos Babci!:) Ja mogę napisać tylko o tym co teraz myślę i co bym teraz zrobiła. Szczerze porozmawiała-to po pierwsze. Powiedziała: nie gniewaj się ale zadzwonię jak nie będe sobie dawała rady. Na sto procent dam znać! ale musze spróbować sama z partnerem, musimy sprawdzić siebie.
    Tę rozmowe odbyłabym przed porodem, zeby potem były jasne regułu gry:)Myślę że pomoc, przyjazd kłopotem dla Babci na sto procent nie jest! O ile się nie wykorzystujemy jej w nadmiarze ale to da się wyczuć, że się (kolokwialnie to ujmując) "przegina".

    OdpowiedzUsuń
  3. No i nie zapominajmy o dziadkach!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm.........Przegina? Oj nie zgadzam się , mówię to jakę babcia..:) My nie ingerujemy, my chcemy Wam pomóc, bo zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jesteście zmęczone, a każda Mama chciałaby móc odciążyć swoje dziecko nawet wtedy, kiedy już nosem sięga podłogi ze zmęczenia. Drogie młode Mamusie, dajcie nam Babciom troszeczkę swobody w rozpieszczaniu wnuków i póki jesteśmy względnie silne, pozwalajcie sobie pomagać: życie przed Wami, jeszcze zmęczenie da wam tak w kość, że z rozrzewnieniem tęsknić będziecie za nami. A tym czasem dziękuję za temat: Babcia-wnuk- córka.:)))Pozdrawiam: BABCIA.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chodziło mi o to, że można przegiąć w tzw. wykorzystywaniu pomocy Babci. Własnie, kiedy ona jest zmęczona a tu kolejny telefon z pytaniem: wpadniesz?zostaniesz? Wiem jaka jest moja mama, że chciaż nosem szorowałaby po ziemi to i tak by przyjechała... Cieszę się z tego apelu: "Drogie młode Mamusie, dajcie nam Babciom troszeczkę swobody w rozpieszczaniu wnuków i póki jesteśmy względnie silne, pozwalajcie sobie pomagać". Tak jak pisałam wcześniej: wspaniale jest wiedzieć że jest ktoś kto zawsze chętnie wesprze, doradzi i krzywdy nie da zrobić! Pozdrawiam Babcie!:)

    OdpowiedzUsuń