Wczoraj mr T próbował zaprzyjaźnić się z ... manekinem:) Szarpał go za rękaw, klepał a on nic... Zero reakcji - jakże mr T był zdziwniony! A gdy próbował zagaić rozmowę drugi raz i potem kolejny i znów został zlekceważony przez dużżżżego "pana", usta ułożył się w podkówkę :( - o! właśnie tak - i usłyszałam "buuuuuuuuu". I na próżno były wszelkie tłumaczenia, że z "panem" sobie nie pogada, najwyżej z ekspedientką w sklepie, która średnio była zadowolna z tego, że mr T tarmosi błękitną koszulę i wyciąga rękawy...:))))), bo ten "pan" to kawał ... gispu :) Chyba go jednak nie przekonałam. Zobaczymy podczas kolejnej wizyty w sklepie :)
Tyle wyszło z nowej znajomości :) A my szykujemy się z mr T do pierwszej dłuższej wyprawy i pierwszej większej balangi :) Mr T jedzie na wesele, aż na północ kraju! To będzie pewnie przeżycie - zastanawiam się tylko czy większe dla mr T czy dla mnie:) Jak ja się to znaczy nas spakuję? Jak mr T wytrzyma tyle w aucie? I jak będzie wyglądała moja weselna kreacja po kilku minutach z mr T na rękach :)? Same pytania :) Czyli czeka nas jedna wielka niewiadoma. Postanowiłam przygotować się trochę do tej podróży i poszperałam trochę w sieci. Jak w ogólę zabrać się za organizację takiej pierwszej, dłuższej wyprawy z kilkumiesięcznym dzieckiem. Może i Wy z tego skorzystacie:)
Podobno najlepszy czas na wspólne podróże to między 3 a 7 miesiącem życia - hmmm... więc najlpszy czas mamy już za sobą :) - bo nigdy już tak długo spokojnie i bez protestów dziecko nie będzie siedziało w foteliku. A co zrobić gdy protestuje? Trzeba obmyślić wcześniej plan gier, zabaw, mieć pod ręką trochę zabawek... A i tak nie gwarantuje to sukcesu. Pozostaje mieć nadziej, że kołysanie auta uśpi mr T na długo. Dlatego najlepiej wyjechać tuż przed porą codziennej długiej drzemki.
Przed wyjazdem trzeba dobrze wywietrzyć samochód i lepiej zrezygnować z zapachów samochodowch. Klimatyzacja. Z nią lepiej nie przesadzać. W czasie upału różnica między wnętrzem samochodu a temperaturą na zewnątrz nie może przekraczać 4st.C i nawiew nie może być skierowany na niemowlę, bo przeziębienie mamy na bank. Dziecko najlepiej ubrać "na cebulkę". Na szyby warto założyć osłonki przeciwsłoneczne. Pieluszka tetrowa na fotelik- dziecko będzie się mniej pocić i druga albo kocyk do przyrycia.
Podstawa podroży to podręczna torba. Wszystko musimy mieć "pod ręką"! Oto krótka lista.
- pieluszki jednorazowe;
- chusteczki nawilżane;
- woreczki plastikowe na brudne pieluszki i inne śmieci;
- pieluchy tetrowe;
- krem przeciw odparzeniom;
- chusteczki higieniczne;
- ręczniki papierowe;
- przegotowana woda w termosie -np na mleko jeśli karmimy mlekiem modyfikowanym
- mleko w puszce
- woda do picia lub herbatka
- jakieś chrupy kukurydziane lub biszkopciki
- obiadek i deserek
- butelki - kilka najlepiej
- plastikowe łyżeczki
- ubranka na zmianę i coś cieplejszego
- kocyk
- smoczki
- latem krem ochronny z filtrem UV
- syrop lub czopki działające przeciwgorączkowo i przeciwbólowo, środek przeciwwzdęciowy
Uffffffffffffffffffffff! To chyba trzeba spakować w walizkę a nie podręczną torbę :)))
Stawać powinniśmy co 2 godziny - najlepiej tam gdzie jest zielono, lepiej unikać przeludnionych parkingów (no chyba że jest zimno, to wtedy warto poszukać toalet z miejscem na przebranie dziecka).To czas na zmianę pieluszek, jedzenie, chodzenie, raczkowanie- dziecko też musi powyciągąć się trochę. Oczywiście jeśli maleństwo akurat śpi - jedziemy dalej. Nigdy nie zostawiajmy dziecka samego w samochodzie!
To tylko wskazówki o pakowaniu się na kilkugodzinną podróż a cała masa rzeczy w bagażniku:) Samochód załadowany jak na wyjazd na miesiąc a nie na trzy dni :) I chyba podstawowa zasada - nie planujmy za dużo, bo z dzieckiem to chyba nigdy nic nie przebiega zgodnie z planem:))))))
Tak pomyślałam. Skoro dziś pierwszy dzień lata to może na blogu też zrobię coś nowego :)Skoro zaczęłam od podróży autem to może poszukam coś i o lataniu, o podróżach pociągiem, wyjazdach zagranicę, nad morze,w góry... W końcu całe lato przed nami:))))))
Tymczasem polecam tę stronę
Witam :) bardzo ciekawy post :) dużo rzeczy pokrywa się z tym co ja zamieściłam u siebie parę dni temu odnośnie przygotowania się na tak długi wyjazd z niemowlakiem. Jutro lub pojutrze również wybieramy się z naszą Małą na drugi koniec Polski na wesele :) Udanej zabawy! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam:) To znaczy, że nie nakłamałam w post-cie:))) Ja inspirowałam sie informacjami ze strony, którą podałam pod koniec wpisu. Uważam że jest świetna, że warto tam zaglądać przed każdą podróżą.
OdpowiedzUsuńTo bawimy sie na weselach:))))?! Czekam na relacje na blogu!!!! Pozdrawiam i szerokiej, spokojnej drogi!!! pozdrawiam