27 mar 2012

Jedno z ważniejszych pytań jakie słyszałam: "A to to?"

"A to to?" - takie oto pytanie słyszymy kilkadziesiąt a może set :) razy dziennie! Ale jakie to urocze, jak ja na to czekałam:) Mój dialog  z mr T wygląda mniej więcej tak:
(mr T) "A to to?" więc ja na to"  "To jest kotek: miauuu" i nagle paluszek wędruje na inny rysunek i słyszę "A to to?" "To jest pies: hauuu" I tu zwykle mr T jest bardzo zaangażowany i pokazuje jak według niego wygląda psia mowa i dodaje też element zadyszanego psiaka :))) Ale to tylko moment spokoju, za chwilę zgadnijcie co słyszę:)? "A to to?" Więc znów odpowiadam " To jest ciuchcia- ciuch, ciuch". Oj tak! Ciuchcia zdecydowanie jest na fali - i bajka Tuwima "Lokomotywa" i ciuchciastyczna bajka na Mini Mini - chyba "Stacyjkowo"  - a także metro, tramwaje i wszystkie ciuchcie jakie się tylko pojawią w zasięgu wzroku mr T:) 

Z innych, nowych umiejętności, to muszę się Wam pochwalić, że mr T sam je! A my potem wszystko dookoła sami sprzątamy :) Trzeba przyznać, że chłopak ma zacięcie. Czasami jego twarz znika gdzieś pod serkiem, nie widać dziurek nosa, tylko niebieskie oczy się śmieją:) Ale ile daje szczęścia ta samodzielność!:) Żeby nie było tak słodko i wesoło, mr T też pokazuje różki. Oj zaznacza swój charakterek: uparciuszka i nerwuska - niech tylko coś pójdzie nie po jego myśli... Powiem Wam, że ta "walka" z dzieckiem i bycie stanowczym, to naprawdę trudna rzecz. Zwłaszcza jak ta sprzeczność interesów naszych i mr T pojawia się np. w sklepie. No ale nikt nie mówił, że będzie łatwo:)

A! I muszę się Wam pochwalić dziełem mojego męża! Taram!!!! Samodzielnie zrobiony żyrandol - balon z misiami.

Od Taty dla mr T :)
Kilka razy dziennie mr T czule żegna się z misiami :)

Tak, tak zrobił to sam dla swojego mr T :)))) A mr T stoi teraz i macha do swoich misiów, które wyruszyły w podróż pod sufit :) Pełen zaangażowania powtarza "pa pa pa" :)

Więc i ja mówię Wam dziś: paaaaaaaaaaaaaa :)))))))))))

19 mar 2012

Solidarność męska

Mam w domu chyba jakiś męski spisek :))) Właśnie odczuwam co to znaczy męska solidarność. Mr T i jego tata są ze sobą jak papużki nierozłączki. Serio! 

Mr T nie jest w stanie wyjść na spacer bez taty, zjeść bez taty, umyć się bez taty, iść spać bez taty! A i zapomniałam dodać, że słowo "tata" jest słowem najczęściej wypowiadanym w naszym domu, nie przesadzę jak dodam, że dziennie tak ze sto razy  pada ono z ust mr T. Szok! :) Tata choć z trudem ukrywa zachwyt, że taka solidna jest ta męska solidarność, to czasami ma dość, bo bez mr T u boku też nic zrobić nie może. I tak zastanawiam się z czego to wynika? 

Czy to jakiś etap identyfikacji syna z płcią męską? Czy taki stęskniony był i jak ma tatę teraz dla siebie to czerpie na maksa. Ale to trwa ju z czwarty tydzień!  Nie wiem nie mam pojęcia, więc może Wy macie jakiś pomysł? Może też u Was w domach się tak działo? Zwykle to za mamami płaczą dzieci a tu? Chyba nie powinnam się czuć winna, co?:)

11 mar 2012

Czy to już czas? Kiedy jest odpowiedni czas?

Ostatnio dużo zastanawiam się nad tym czy można być spełnioną, szczęśliwą mamą - która daje siebie i od siebie maksymalnie dużo i ile tylko się da swojemu dziecku, rodzinie - i jednocześnie czy da się być szczęśliwą kobietą, która spełnia się zawodowo, jednym słowem, która realizuję się? Czy powinno się odpuścić z ambicjami i planami, kiedy dziecko jest małe a działać zawodowo jak już będzie miało 5 lat i więcej? Czy w ogóle jest na to dobry czas? Czy da się poczuć, wiedzieć, że to jest już dobry czas? Stwierdzam, coś co miliony kobiet stwierdziły już dawno:) - że to wszystko jest bardzo, bardzo trudne. 

Nie da się wyzbyć wyrzutów sumienia, bo chyba zawsze będziemy miały poczucie, że można dać dziecku więcej. Że można być z nim w bawialni, że można uczyć je kolorów a nie siedzieć w pracy, na kolejnym spotkaniu... Ale z drugiej strony dziecko dorasta, nagle potrzebuje nas coraz mniej i mniej... A my wtedy zostajemy... Z poczuciem poświęcenia ale bez tego czegoś dla siebie... Hmmm.... 

Jak widać ten tekst składa się z samych znaków zapytania? One też siedzą w Waszych głowach, czy raczej nie macie z tym problemu?

7 mar 2012

Come back :)

Trochę mnie tu nie było, mała przerwa w odbiorze. Trochę się działo. Na chwilę zamieniłam świat mamy, nasze 4 ściany, na trochę inny też kobiecy świat... To świat, w którym poznałam wspaniałe mamy, które starają się łączyć swoją pasję i pracę z wychowaniem dzieci. Poznałam świat kobiet bardzo zdeterminowanych, które znają swój życiowy cel, a przynajmniej obranego kursu starają się trzymać. Przeżyłam niezwykłą przygodę a mr T stał się chyba ciut bardziej samodzielny. Spędził trochę czasu tylko z tatą i mam wrażenie, że odpoczął ode mnie. Chyba oboje złapaliśmy dystans. Ba, nawet mr T zaczął mówić: mama :)), bo o tej pory było głównie: tata, tata :) Miło było wracać do domu i wiedzieć, że mały smyk biegnie, wita, czeka :) 
Fajnie jest wrócić do Was :)