4 lis 2011

No, no!

"Ni"czyli nie, to dla niewtajemniczonych:))) i "No, no, no" mówi mr T grożąc mi paluszkiem (zawsze tak jemu pokazuję tłumacząc, że czegoś nie można robić) i tak przez cały dzień! "T zjesz coś?ni!"  - odpowiada mr T. "Idziemy na spacer? ni! Zostaw aparat! no, no, no!" - macha palcem. "Nie rwij tej chusteczki na drobniutkie kawałki, nie wkładaj ich do buzi, nie łykaj! no, no, no!" - krzyczy mr T, podając mi jeden z kawałków (robi przy tym minę mówiącą: fuuuj, weź to ode mnie) i dalej robi swoje! 
Wdrapuje się na sofę i schodzi z niej nie zważając na to, że zaraz wyląduje na głowie! Co właśnie teraz oglądam! Ale urwis! A za minutę gładzi mnie po włosach, tuli i sprzedaje całuska:))) Co nie przeszkadza, żeby za 2 minuty pokrzyczeć  - jak znów czegoś zabronię - popłakać baaaardzo głośno, powiedziałabym nawet czasami histerycznie. I to spojrzenie mówiące: "a może jednak mama się zlituje i zrobi to co ja chcę?". Zawsze próbuje postawić na swoim. Niezłe walki się toczy z takim małym smykiem. Bo w końcu mr T dobrze wie, że kiedyś mamie sie znudzi powtarzanie: zostaw piloty, nie przełączaj, nie przyciskaj! Za setnym razem, może przecież się coś znudzić, nie?:))) Mi tak ale nie mr T :))) Komputer i kanapa zasypane kawałkami chusteczki higienicznej. To cena za pisanie bloga:) W pewnym sensie postawił na swoim :) Średnio to wychowawcze, co?:) Ups. A mr T patrzy na mnie uśmiechając się jakby mówił: no, co? Przecież nie przyciskałem klawiszy komputera! Czymś się zająłem! I pakuje mi się na kolana z miną aniołka :) No, tak, cóż mogę odpowiedzieć:)

I wiecie co? Mam takie wrażenie jakby wstał inny chłopiec, niż ten którego lulałam do snu :) Taki doroślejszy. Inne pomysły, nowe rzeczy mówi, robi.Właśnie przesuwa krzesła i próbuje ze stołu ściągnąć jabłka. Ratuuunku!!! :)))  

Ach, zapomniałam dodać, że dostałam jesienny bukiet od T :))) Muszę go zasuszyć :), choć został już ciut wymiętolony :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz