15 lut 2012

Bez reakcji

Ale napadało śniegu! Hurrraaa!!!! :) 

Mr T chyba ciut mniej ode mnie zadowolony, bo śnieg który mi sięga do kostek jemu sięga do ud :) A muszę dodać, że mamy teraz etap: chcę chodzi i chodzić - więc wózek poszedł w kąt. Narazie :) Sanki też po kilku minutach się nudzą, bo po co siedzieć jak można iść? Upadki na twarz były więc co kilka minut. Śnieg w ustach- chyba smakował :), buzia biała - ale co najważniejsze uśmiechnięta :) 

Muszę Wam się pochwalić - byliśmy z mr T w teatrze:) Tak, tak! Teatr Małego Widza,   na warszawskiej  Starówce - wspaniała rzecz! Byliśmy na przedstawieniu "Rozplątanie tęczy" - właśnue dla takich małych 1,5 rocznych smyków jak mr T. Jedna aktorka, spokojna muzyka, dziecięce dźwięki i odgłosy, biel i pojawiające się piękne (tęczowe) kolory w trakcie przedstawienia. Bajeczne. 

Są zapalone światła, rodzice siedzą z dziećmi. Nikomu nie przeszkadza płacz, dzieci mogę reagować jak chcą ale jest jedna zasada: dzieci nie wchodzą na umowną scenę. Dopiero gdy aktor o to poprosi. Ale była jedna dziewczynka, która biegała najpierw przed "sceną" i przez to inne dzieci nie widziały nic, a potem zaczęła pakować sie na "scenę". Aktorka cierpliwie ściagała dziecko i oddawała mamie... A mama? Nic! Zero reakcji... Dziecko schodzilo z kolan i znów to samo... Aktorka wlewala do szklanych dużych naczyń kolorową wodę ucząc dzieci co oznacza odgłos: bul bul czy plum plum. Ta sama urocza dziewczynka podeszła do największego naczynia i po prostu je wywaliła :/ Mama sie nawet nie ruszyła! Naczynie poleciało, roztrzaskał się... Całe szczęscie że kawałki szkła nikomu nie zrobiły krzywdy... 

I tak dziecko popsuło wszystkim zabawę... Jedno dziecko sterroryzowało kilkanaścioro dzieci i rodziców...Czy to efekt bezstresowego wychowania? Czy mamy, której się nie chce reagować... 

Wiele dzieci, w tym i mr T, wyrywało się na scenę, kiedy już oswoiły się z miejscem. Ale rodzice tłumaczyli, że nie można, ze zasłaniają innym dzieciom... To też była ważna nauka i doświadczenie...

Co robić w takiej sytuacji? Zwracać uwagę mamie? Ja nie cierpię tego... Bo każdy powinien wychowywać dziecko jak chce... Ale z drugiej strony... To dziecko zniszczyło zabawę innym... :(

Teatr zaprosił nas na kolejny spektakl... Zachowali się bardzo w porządku, choć to nie była ich wina... Najsmutniejsze było to, że mama dziewczynki jakby nie miała żadnej refleksji :((( 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz