Ile to razy zastanawiałam się "co z takim małym smykiem (7- miesięcznym) można robić...?!" Oj można, można:)!
Nie przypuszczałam, że gra w "a kuku" może skończyć się śmiechem do łez:), podobnie całowanie brzuszka i "boczków" :) Śpiewanie piosenek, a w zasadzie refrenu o trzech świnkach, zmieniając co chwilę gos:) może powodować, że z radości rączki i nóżki fikają w powietrzu a uśmiech nie schodzi z twarzy... Podobnie jest gdy stykamy się noskami i mówię: "Noski, noski eskimoski". Fajnie jest samemu wymyślać zabawy, odgłosy, sprawdzać na co Mr T zareaguje. Co go dziwi, rozwesela a co smuci? Teraz czytam to co napisałam a on słucha i pełza do laptopa, chyba chce coś od siebie dodać :) Dużo rzeczy można robić ale najwspanialsze- dla Mr T i dla mnie - jest to, że jesteśmy razem...
I tak możemy leżeć i leżeć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz