8 cze 2011

Mleko na bank

theinspirationroom.com
Wczoraj przeczytałam coś takiego: "W Warszawie ma ruszyć pierwszy w Polsce profesjonalny bank mleka kobiecego. Korzystałyby z niego przede wszystkim wcześniaki. Pomysł podoba się zarówno lekarzom jak i młodym mamom..." Twórcy takiego banku zapewniają, że ma być higienicznie, mleko ma być badane. Zarobią mamy, które oddadzą mleko, zapłacą im chętni rodzice, szpitale, bo NFZ się nie dołoży.  Cena sprzedaży? 40 zł za 100 ml. Czyli dużżoooo. Bank jak to bank - nieźle sobie zarobi...

Mimo tych wszystkich zapewnień - ja jakoś średnio entuzjastycznie zapatruje się na taki bank i "kogoś" mleko - mr T bym nim raczej nie uraczyła... (i to nie tylko dlatego, że przez mleko można przenieść większość chorób wirusowych, przede wszystkim wirusowe zapalenie wątroby, groźną dla noworodków cytomegalię i HIV). Wiem, że mleko matki to dobrodziejstwo, że nic go nie zastąpi... Ale wiem też, że mamy są w Polsce ofiarami laktacyjnego terroru. Wszędzie się mówi, pisze - jakie to ważne, zdrowe itd. tylko, że niewiele jest takich szpitali, w których po porodzie kobieta ma "na bank" pomoc właśnie w karmieniu oseska. Dostawianie do piersi, to jak wrodzony odruch - ktoś tak pewnie powie - i pewnie tak jest... Ale zdarza się, że dziecko nie chce ssać, że mama nie wie jak ułożyć dziecko, albo pokarmu jest mało... Pojawia się stres, frustracja... Efekt tylko jeden: mleka coraz mniej...

Więc szpitale, może zamiast inwestować w banki powinny zainwestować w fachowców od laktacji, psychologów...Tak sobie myślę, że taka pomoc chyba bardziej by się przydała... Żeby ktoś podszedł do łóżka każdej mamy, zamienił słowo, pokazał, doradził co i jak... Bo nie każda z nas umie prosić o pomoc a poza tym często "pierworódki" czują się zagubione...- mają do tego prawo... Takie to mam przemyślenia. 

A Wy co o tym wszystkim myślicie? Dałybyście dziecku mleko od niewiadomo kogo?

4 komentarze:

  1. Cena ceną, ale takie mleko musiałoby być badane. Nikt nie poda dziecku mleka, którego "producentka" nie jest pewna. A może coś tam wciągała czy wąchała, zanim odciągnęła? A może sobie golnęła? A może pali albo fatalnie się odżywia? Albo jest nosicielką jakiejś choroby?
    Kto płaciłby za przebadanie tych kobiet? Przecież nie NFZ, prawda?
    Karmienie piersią to superważna sprawa, ale nie dajmy się zwariować. Od mleka modyfikowanego dzieci nie umierają. Pierwsze dziecko karmiłam naturalnie przez 7 miesięcy (też krótko, ale zawsze), ale w przypadku bliźniaczek już się tak nie dało. Żałuję, ale ważniejsze dla mnie jest, że moje dzieci rozwijają się prawidłowo. I nie widzę żadnej, powtarzam, żadnej różnicy między rozwojem starszej córki a sztucznie karmionych jej sióstr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po polsku mówi się "czyjeś" mleko, a nie "kogoś" mleko, ale nie o językowe kwestie chodzi...

    Mleka do banku nie oddaje byle kto, tylko kobieta, która przeszła gruntowne badania i została zakwalifikowana jako dawczyni. Jej mleko jest dodatkowo badane i pasteryzowane. Nie ma zatem mowy o przenoszeniu jakichkolwiek chorób.

    Warto też wiedzieć, że takie banki (funkcjonujące z powodzeniem na całym świecie)to miejsca, w których kobieta otrzymuje kompleksową pomoc - psychologa, doradcy lakatcyjnego i "maminej" grupy wsparcia. Jeśli do banku trafia matka wcześniaka, która nie radzi sobie z wywołaniem, czy utrzymaniem lakatcji, otrzymuje pomoc ze strony doradcy laktacyjnego.

    Jednak bardzo często beneficjentami banku są dzieci porzucone, od razu skierowane do adopcji, niechciane albo mające matkę nie zdolną do karmienia (zażywającą narkotyki, z chorobą psychiczną albo z nowotworem uniemożliwiającym karmienie.)Jeśli taki mały beneficjent jest wcześniakiem, mleko innej matki może uratować mu życie, ponieważ zawiera składniki, których nie ma najlepsza nawet mieszanka: czynnik wzrostu, całą masę przeciwciał, składnik przyspieszający dojrzewanie układu pokarmowego i wiele innych. Poza tym mleko ludzkie jest idealnie trawione przez dziecko, co w przypadku niedojrzałego układu pokarmowego jest wręcz bezcenne...

    Podsumowując: banki nie są dla wszystkich, lecz dla naprawdę potrzebujących.

    monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem za bankami mleka. Jestem matką niestety w żałobie. Moja córeczka urodziła się za wcześnie i była tylko przez 3 dni karmiona moim odciąganym mlekiem, i to w niewielkich ilościach, bo ze względu na stan jej zdrowia miała podawane również kroplówki. Ja pokarm ściągałam przez tydzień w dużej mierze na zapas, bo miałam go w ilościach jakie są potrzebne na spokojne wykarmienie dziecka urodzonego o czasie.

    Wiele wysiłku włożyłam w to, aby to mleko było jak najlepsze, zarówno jak chodzi o dietę jak i całą sterylną procedurę jego odciągania i proces przechowywania i przewożenia do szpitala, aby nie utraciło swoich wartości odżywczych. Wiem jak mleko matki jest ważna dla wcześniaków i nie wyobrażam sobie żeby matka, która chce jak najlepiej dla własnego dziecka, nie chciała tego samego dla innych dzieci.

    Po utracie córeczki pozostało w szpitalu sporo zamrożonego mleka, które już nikomu w mojej ocenie wtedy nie mogło się przydać, a z braku świadomości i miejsca gdzie mogłabym się podzielić tym pokarmem zostało ono zmarnowane. Może też tak się stało gdyż nikt chyba nie miał śmiałości matki po stracie dziecka prosić, aby zostawiła swoje mleko dla innych potrzebujących dzieci. Choć dziś wiem, że w takich przypadkach byłoby to też zbawienne dla matek w takiej jak moja sytacji, małym pocieszeniem, że choć trochę mogły pomóc choćby jednemu dziecku.

    Banki mleka tak, ale tylko z nie odpłatnym oddawaniem mleka, aby tylko te kobiety, którym rzeczywiście zależy na dzieciach się do takiego banku zgłaszały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi przykro... :( Bardzo... Straszne...Jesteś niesamowita, że mimo takiej tragedii potrafisz pomyśleć o innych dzieciach innych mamach, że Twój pokarm mógłby im pomóc... Masz racje w tym co piszesz... ja nigdy tak na to nie patrzyłam... ale może racja może kiedy to mleko jest potrzebne... niezbędne...

    Przyjmij moje kondolencje... Bardzo mi przykro...Pozdrawiam i ściskam

    OdpowiedzUsuń