Czy mama może być atrakcyjna, czy mama to już tylko mamuśka? No właśnie. W gazetach widzimy piękne panie w ciąży, tryskające energią, szczęśliwe mamy. Ja takich mam nie mijam w parku:) W telewizji cała masa programów, o tym co kobieta powinna zrobić, żeby czuć się ze sobą dobrze po ciąży. Jeden z nich właśnie obejrzałam - "Sexy mama"... Scenariusz takich programów zawsze taki sam: załamana mama płacze, bo po ciąży nie może zgubić kilogramów, źle wygląda, po prostu nie ma czasu by o siebie zadbać. Pojawia się dietetyk, spec od fitnessu, stylista. Radzą, malują, ubierają. Mama jest szczęśliwa-znów płacze, tym razem ze szczęścia. No i co dalej? Kamery - stop, telewizji - nie ma i założę się, że nic się nie zmienia... Znów wieczne niedospanie, bolący kregosłup, kolacja po 24, rano - rozwichrzony włos :) Ja już pół roku zapisuje się na aeorbik. Wprawdzie kilogramów zbędnych po ciąży nie miałam ale przydałoby się poćwiczyć. Przydałoby się ale siły, żeby dojść na zajęcia, brak. Bo czasu dla siebie generalnie brak. Jak mam go trochę, to nie wiem za co mam się wziąć. Za książkę, sprzątanie, pisanie bloga, może kąpiel, może poświęcić go tylko mężowi? Zwykle padam na kanapę i mam ochotę robić... - nic! :)
A jak gdzieś wychodzę z mr T? To już nie ma czasu na przeglądanie się w lustrze. Bo gdy spuszczę synka z oka...- jednym słowem dzieje się:))) - wspinaczka po meblach, na całego! Za to od kiedy jestem mamą stałam się mistrzynią szybkiego wyboru:) Wy też?:) Kiedy ostatnio stałyście przed szafą, mając dylemat - co założyć? Bo ja już od dawna takich dylematów nie mam :) Ma być wygodnie, bez prasowania! Chyba nigdy nie kupiłam tak szybko świątecznych prezentów jak w ubiegłym roku na Gwiazdkę:)
Kilka dni temu mówię do mojego męża: "Zanim wyjdziesz do pracy, zerknij na mr T a ja szybko ubiorę się." Mąż odpowiada: "Masz minutę, bo muszę już iść" Pomyślałam sobie: "Minutę?! Chłopaku, żeby tak mr T dał mi minutę:), to by było idealnie". Biorę pierwszą rzecz z brzegu i ruszam.
No, przyznam, że kiedyś padłam ofiarą szybkiego wyboru:) Umówiłam się do kosmetyczki - chciałam poczuć się wiosennie, dobrze:) Czekałam zrelaksowana na pedicure, już miałam zamknąć oczy, chciałam oddać się rozkoszom masażu stóp... gdy nagle zobaczyłam..., że na spodniach - tych szybko wybranych:) - mam pomarańczowy pas idący przez całą długość nogawki, to ... resztki obiadku mr T :) Nie muszę chyba dodawać, że resztę wizyty spędziłam na maskowaniu marchewkowego wzorku po zupce Gerbera :)
I tak oto mama może czuć się atrakcyjnie :) Cóż, to świat mamy, prawda? Chyba trzeba to wszystko jakoś przetrwać i robić małe kroki by czuć się coraz lepiej ze sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz