Leon z Mamą :)
I wszystkie dzieci rodzą się kiedy my - w podróży. Chyba przestaniemy wyjeżdżać:) Był plan, żeby z mr T zawitać na Open'er Festival w Gdyni. Wyposażyliśmy Smyka w słuchawki wygłuszające dźwięk-fajne, polecam!!!! - ciepłe ubranko i na szczęście również zaprosiliśmy na wyjazd Babcię. Lało, wiało i tylko dzięki Babci udało się "coś" zobaczyć. Przyznam, że taki festiwalowy wyjazd ze Smykiem do łatwych nie należy. Koncertów nikt przesunąć nie chce na inną godzinę :) a planowanie, że kąpiel o tej godzinie a kolacja i "lulanie" o tamtej - kończy się prawie zawsze ... zmianą planu :) I my właśnie plany wciąż zmienialiśmy, trasę Sopot-Gdynia (ponad 20 km) przemierzaliśmy w tę i z powrotem ( na festiwal do hotelu z hotelu na festiwal) i raz udało się zobaczyć i wysłuchać 3 piosenki, innym razem 6 aż w końcu "zaliczyliśmy" cały koncert, no bez 2 piosenek :) Ale...warto było :) W przyszłym roku, powtórka:), może już z mr T pod sceną :)
I mr T zobaczył morze:) Jakoś specjalnie go ten widok nie poruszył za to nadmorski gwar - owszem! Tyle dzieci, mało nie wyskoczy z wózka :) I o szumie morza nie mogę zapomnieć-na sen idealny :) A ten nie przychodzi łatwo, bo mr T ostatnio wciąż zmienia miejsce noclegowe. A wiadomo, wszędzie dobrze ale w domu... :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz