Im dalej w las... :) Oj tak... Wydawało mi się, że jak mr T podrośnie to będzie mi ciut łatwiej. Przecież będzie więcej rozumiał, będzie aktywniejszy więc np. problemy brzuszkowe znikną, a tu... ? Hmm... Jest inaczej :) ale nie jest łatwiej :)
Ja zeszłam do poziomu mr T, tzn. raczkuje:), za nim... I nie nadążam, bo on ma jakieś turbodoładowanie w tych rączkach i nóżkach! Z "jego poziomu" łatwiej mi reagować. A wszystko co jest na podłodze momentalnie, nawet nie wiem kiedy, pojawia się w jego buzi. Najmniejszy paproszek musi przecież jakoś smakować, prawda? :)
Zaczynam dostrzegać w mr T potencjał ciężarowca:) No, masa ciała może nie ta ale krzepa jest :) Butla 2 litrowa? Nie ma problemu! Mr T podnosi ją jedną ręką! Dziś chwycił butlę wina! Ciężka?! Nie! A jak pięknie spada na ziemie! Mr T był zachwycony- ja zamarłam wyobrażając sobie tryskające szkło i czerwień rozlaną na mr T i całą kuchnię. Na szczęście butla przetrwała i mr T też :) Założę się, że jutro będzie powtórka, bo kilkadziesiąt razy powtarzane: "nie wolno!" na długo nie starcza. Uffff! I właśnie, miało być łatwiej a jest dynamicznie i wesoło :)
http://www.wpclipart.com/ |
Dziś razem jedliśmy maliny :) Smakowały :) A ja teraz piorę wszystko, bo każda malinka wsadzona przeze mnie do buzi mr T musiała być wyjęta i dokładnie obejrzana a później rozkwaszona w rączkach. A te, kilka sekund później, pięknie czerwoną substancje, wcierały w wózek i spodenki... Ale uśmiech na wymazanej na czerwono mordce - bezcenny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz