29 sie 2011

Porównania

Mr T szaleje! Sam już stoi! Sam stawia kroki! I bęc i bęc:) Wszystko to trwa po kilka sekund, stawia 2-3 kroki :) Ale już działa!:) Rzeczywiście, to niesamowite być przy tym wszystkim, patrzeć na te samodzielne "po raz pierwszy"... Normalnie człowieka rozpiera duma!:) A jak mr T tańczy!:) Super! No właśnie fajnie jest przy tym być, bo to bezcenne. Ale jednocześnie jak człowiek przy tym jest to zastanawia się czy nie powinien być gdzie indziej, robić też coś innego...?

Dziś na spacerze słuchałam "Trójki", a w nim wywiadu z pewną dziewczyną, nie wiem kto to był. Zakodowałam jedynie, że podróżuje, pisze, robi dziesiątki różnych rzeczy i ma 33 lata. Jest w w tym momencie życia, w którym analizuje, podsumowuje, zamyka taki pierwszy etap. To tak jak ja - pomyślałam :) Powiedziała, że wciąż ma wiele planów, marzeń, że czeka na miłość, dzięki której życie będzie pięknie smakowało. Redaktorka zapytała ją, czy myśli o dzieciach, bo to ten czas... Powiedziała, że jak będą to będą. Uwielbia dzieci ale nie nakręca się. Nie porównuje do innych koleżanek, które promienieją przez macierzyństwo, bo ona promienieje dzięki innym rzeczom, które robi. Powiedziała, że ma w głowie zawsze taką myśl: nie porównuj się do innych, bo i tak zawsze znajdzie się ktoś kto ma lepiej lub gorzej od ciebie. I święta racja - pomyślałam. Prosta ale jakże trafna prawda.Trzeba porównywać się tylko do siebie, do siebie z wczoraj, sprzed miesiąca, sprzed lat. Tylko wtedy zobaczę, czy rozwijam się czy wręcz przeciwnie. Gdzie jestem? 

A po co ten wywód? :) Bo dużo myślę o tym gdzie teraz jestem, co mam robić? I właśnie porównuje się do innych. Do koleżanek, które już wróciły do pracy, zostawiły dziecko z opiekunką, w żłobku itd. Do tych, które szukają własnych rozwiązań, zakładają firmy... Do tych, które postawiły na karierę a nie na dom. Porównuję się a przez to czuję się źle. Czy mam być z dzieckiem, czy iść do pracy? Jaki byłby to powrót? Czy jest gdzie? Przyznam, że to wszystko mnie trochę przygnębia i przybija. Czasami czuję się jakbym stała przed ścianą, pod ścianą. 

W "Polityce" wyczytałam taką opinię psycholożki: "Silna jest ambicja, żeby zaistnieć zawodowo, ale równie silna potrzeba, by zaistnieć jako matka. Kobiety boją się, że nie dadzą rady pogodzić tych ról. Z jednej strony boją się zaprzepaścić karierę zawodową, z drugiej niepokoją się, bo chcą dać dziecku wychowanie najlepsze z możliwych, żeby na pewno wszystko dostało, żeby nie zaprzepaścić żadnej szansy, nie zmarnować talentu." Może i tak... Dżizas,a jeszcze w uszach brzmi to co wyczytałam kiedyś w rodzicielskich poradnikach (które postanowiłam odstawić na półkę, zakopać wśród innych książek), że jak ty jesteś niezadowolona, sfrustrowana, to dziecko też! Ono wszystko wyczuwa i może mieć to bardzo zły wpływ na jego rozwój. Matko! Oszaleć można! 

A i pochwalę się:) Dotarły do mnie nagrody za blogowy  konkurs Brioko:) Kawka w specjalnym kubku blogującej mamy smakuje wyśmienicie:)))

4 komentarze:

  1. Pamiętam, jak Mateuszek zaczął stawiać pierwsze kroki, teraz już prawie chce biegać :)
    Co do tych powrotów do pracy... sama ostatnio trochę się załamałam, bo w jeden dzień moje plany i marzenia zatrzymały się w miejscu. Muszę wrócić do pracy, Mateusz w czwartek idzie do żłobka. Ehh... przeraża mnie to, ale jak to się mówi - co nas nie zabije...
    Trzymam za Ciebie mocno kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze będą lepsi lub gorsi więc zawsze możemy czuć się lepiej lub gorzej, a nie czuć się NAPRAWDĘ dobrze lub źle. Podoba mi się taka filozofia. I choć niełatwo nie porównywać się to warto ćwiczyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamalandio!A co ze sklepem? Ojoj!?Tyle się już działo!?

    Moniko, masz rację warto chociaż poćwiczyć, może wyjdzie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Sklep będzie, na pewno. Za dużo pracy w to włożyłam, żeby teraz tak po prostu odpuścić. Właściwie to wszystko już jest gotowe, ale z niezależnych ode mnie względów, otwarcie trochę się opóźni.

    OdpowiedzUsuń