21 lis 2011

Jak to będzie...

Podróż metrem. Patrzę na ludzi. W metrze tak jest, że wszyscy siedzą na przeciwko siebie i patrzą... Prosto w oczy albo peszą się - unikają spojrzeń... Patrzę sobie na młodych ludzi. Gdzieś pędzą. Są roześmiani, zaczytani, zamyśleni, zasłuchani... Tacy różni. Jedni kolorowo ubrani, modni, oryginalni. Inni tacy nieobecni, można powiedzieć szarzy... A ja patrzę i zastanawiam się jaki będzie mr T...? 

To jest wielka zagadka. Będzie zbuntowany czy zupełnie nie? Długowłosy, z dreadami, a może będzie marzył o tatuażach? Jakiej muzyki będzie słuchał? Jakie będzie miał pasje, czy będzie miał szybko sprecyzowany cel w życiu? Jeden wielki znak zapytania... Czy ja, my - w sensie rodzice - mamy duży wpływ na to jaki będzie? Wiadomo, że to my będziemy i już uczymy go szacunku dla innych, obowiązkowości, żeby pomagał innym - nie był życiowym egoistą... Ale będzie też taki moment, że to ludzie, których spotka na swojej drodze, będą go kształtować... Będą mieli większy wpływ na niego niż my... Tak to jest... I chyba chodzi o to, żebyśmy zdążyli przekazać mu tyle i takie życiowe nauki, żeby wybrał właściwych ludzi... 

Dziś jest Dzień Życzliwości... Hm... Trochę to dziwne, prawda? Musi być święto życzliwości, żeby było miło i dobrze, żeby ktoś się do nas uśmiechnął na ulicy... O czymś tak prostym musimy dziś przypominać. Życzliwość się celebruje jednego dnia - 21.11... Nie godzę się na to i namawiam do świętowania życzliwości codziennie... To nic nie kosztuje, zupełnie nic... 

No właśnie mam nadzieję, że tę naukę uda mi się przekazać mr T. Żeby codziennie był wśród życzliwych...

1 komentarz:

  1. jestem za tym, żeby każdego dnia świętować "Dzień życzliwości"

    OdpowiedzUsuń