Miasto postawione na nogi, na każdym rogu masa ulotek, plakatów z małym dzieckiem na zdjęciu. Policja pyta, przeszukuje, analizuje. Kolejna doba w Sosnowcu mija. Półrocznej Magdy nie ma. Z każdą godziną szukać trudniej. Maleństwo miało zniknąć na osiedlu, zostało wyciągnięte z wózka, gdy ktoś ogłuszył jej mamę... Kiedy ocknęła się dziecka nie było. Podobno szedł za nią chłopak. Wysoki, miał kaptur na głowie. Tak mama małej Magdy zeznała policji.
Cała masa znaków zapytania a w mediach słychać całą masę komentarzy, o tym kto i kiedy częściej porywa dzieci. Okazuje się, że zwykle kobiety, często są chore psychiczne a czasami rodzice... Jaka w tym przypadku jest prawda? Trzeba na nią czekać. Czeka chyba cała Polska, która pomaga. Tylko na jak długo starczy wszystkim zapału?
Nie umiem nawet wyobrazić sobie pustki, którą czuje rodzina. Nagle dziecko znika. Nie ma. I nie wiadomo gdzie szukać! Koszmar! Takie małe dzieci są do siebie podobne. Zimą opatulone, okryte kocem. I jak tu szukać, jak pomóc w szukaniu? I to czekanie... Jeśli to porwanie, to przeraża, że ta mama nic nie mogła zrobić. Ona nie zostawiła dziecka przed sklepem, nie spuściła go z oka...
To zdjęcie Magdy i rysopis jaki jest na stronie Policji. Może ktoś, coś gdzieś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz