14 cze 2012

Powrót do przeszłości

Przenieśliście się kiedyś do przeszłości? Bo ja w sumie trochę tak... Wiem, wiem, brzmi to kosmicznie i ufologicznie ale tak się ostatnio czułam. 

 Po prawie 20 latach wróciłam do miejsc z mojego dzieciństwa. Do miasta, w którym się urodziłam, na trzepak na którym siedziałam dzień w dzień, pod blok w którym mieszkałam i w okolicach którego grałam w gumę i przed którym stojąc krzyczałam: "Maaaaammmoooooo, maaaammmmooooo! Rzuć mi skakankę i piłkę". I dodam tylko, że nie byłam jedyna :) Pamiętam, że jak już założony został domofon- co kiedyś było rarytasem - staliśmy już nie pod balkonami a pod drzwiami bloku i dzwoniliśmy prosząc rodziców o rzucenie: zabawki, picia, kanapki. A oni mieli DOŚĆ!

Zobaczyłam  znów ulice, które przemierzałam kilka razy dziennie, szkołę, boisko, na którym grałam w "Króla". Minęłam sklep, w którego oknie przesiadywałam oglądając błyskotki i przekomarzałam się z koleżanką, co bym sobie kupiła gdybym miała dużo pieniędzy. Widziałam długą ulicę, która prowadziła do zerówki i pracy mojego taty i była cały czas "z górki". I my razem - córa z tatą - na sankach zjeżdżaliśmy pod sam budynek pracy taty. Szaleństwo!

Byłam wzruszona widząc to wszystko. Dużo się zmieniło i tak niewiele się zmieniło... Niesamowite jest to jakie wszystko małe mi się wydało. A zdjęcia, które zrobiłam w swojej głowie, w głowie małej dziewczynki, utrwaliły te miejsca zupełnie inaczej. Odległości wydawały mi się  dużo większe, budynki taaaakkkiiieee duże. To ciekawe doświadczenie. Pomyślałam o mr T, o tym jak on zapamięta pewnie miejsca, sytuacje. Jak ważne są dobre wspomnienia z dzieciństwa...

Wyjechałam już z tego miasta, choć mam nadzieję, że wrócę tam wkrótce... I znów wracam w myślach do tych rodzinnych stron.  I wiecie co? Wracam do miejsc, nie do tych które zobaczyłam teraz, ale wciąż są one takie jak zapamiętałam je 20 lat temu...   

2 komentarze:

  1. Ja też niedawno wróciłam do swojej podstawówki - te wspomnienia, miejsca, te wszystkie zabawy i rozmowy... to były czasy... szkoda mi, że moje dzieci już tego tak nie przeżyją: bez komputera i komórki, ale z drugiej strony to było wyjątkowe i cieszę się, że mogłam do tego wrócić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to było wyjątkowe. Wszystko wymagało fantazji, akcji, działania. Tak sobie teraz myślę, że jak nasze dzieci będą miały dzieci, to komputer i komórka to też będzie odległa przeszłość i będą się zastanawiały jakie ich dzieci będą miały wspomnienia... :)

    OdpowiedzUsuń