11 wrz 2011

Było uroczyście i głośno:)

Ten wrzesień, to zawsze niesie ze sobą dużo ważnych wydarzeń. 11/09 - ta data kojarzy się jednoznacznie, prawda? Ale w naszym rodzinnym życiu będzie kojarzyła się... Mr T został ochrzczony! :) Razem z nim piątka smyków. Specjalna msza tylko dla nich i dla rodzin i żebyście widzieli co tam się działo:)!!! Ksiądz nie słyszał chyba własnych myśli:) a ja nie słyszałam księdza :) Każdy smyk miał coś do powiedzenia, popłakania. Ale z drugiej strony fajnie, że nikt nikogo nie strofował, nie słał gromów wzrokiem :) Totalny luz i zero stresu. Muszę Wam powiedzieć, że mr T spisał się:) Nie było płaczu, gdy po głowie lała się święcona woda a ksiądz nadawał imię, i ogólnie mam wrażenie, że nieźle się bawił :) Pogoda dopisała i czego można więcej chcieć! Później obiad w małym rodzinnym gronie. Mr T zdmuchnął też świeczkę :) 

 
 
Za dwa dni skończy rok i tak świętowaliśmy dwa w jednym :) Fajnie:) Trochę padam po całym dniu pełnym wrażeń, mr T padł już dawno :))) Pozdrawiam.

1 komentarz: