3 gru 2011

Choina :)

Za oknem słońce, nie ma śniegu, jest za to mrozek  i jest, to znaczy dziś była ... choinka :) Pojechaliśmy na Plac Zamkowy w Warszawie, żeby poczuć święta, choć trochę... Czy poczuliśmy...? Chyba nie... Był tłok, mr T jakoś nie mógł się w tym zamieszaniu odnaleźć... Popłakiwał, chciał być na rękach... A chłód i mróz nas nie oszczędzał. Gdy w końcu wielka choina zaświeciła - naprawdę pięknie - mr T (zamiast niej) oglądał świecące różki na głowie dziecka, z zaciekawieniem przyglądał się  ludziom, którzy jak dzieci :) cieszyli się choinką. Mr T był za to barrrrdddzzzzooo poważny!:)




To będą nasze drugie wspólne święta:) Ja już nie mogę się doczekać:) Mr T nie ma pojęcia co go czeka:) A jak zareaguje na Mikołaja...:)?

2 komentarze:

  1. Dla nas to będą pierwsze święta we troje. ciekawa jestem bardzo :) ale już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Ja to znów poczułam się jak dziecko... Serio...Dla mr T chciałam stworzyć i przed nim, dla niego chciałam i chcę odkrywać magię świąt, o której zapomniałam... Pokochałam święta na nowo:)

    OdpowiedzUsuń